Rozbił drona o samolot strażacki. Zasłużona postać świata gier szokuje
W pochłoniętej w pożarach Kalifornii doszło do poważnego incydentu, w którym dron uszkodził gaszący ogień samolot strażacki. Sprawcą okazał się bardzo znana postać świata gier i technologii.

Szef studia od Call of Duty i poważny wypadek. Kalifornijskie pożary w tle
Na początku stycznia 2025 r. gdy dzielnicę Pacific Palisades w Los Angeles pochłonęły poważne pożary, jeden z mieszkańców tej dzielnicy postanowił ogarnąć widok z lotu ptaka. Użył do tego celu swojego drona DJI, lecz w trakcie próby wzniesienia się jego sprzęt rozbił się o samolot strażacki typu Super Scooper.
Tym mieszkańcem okazał się założyciel studia Treyarch, znanego z serii gier Call of Duty - Peter Tripp Akemann. Obecnie Akemann jest szefem Skydance Interactive, działu studia filmowego Skydance zajmującego się grami VR. Jego działania przyczyniły się do poważnego uszkodzenia samolotu, w którym powstała dziura o średnicy 11 centymetrów.



Byłemu szefowi studia od Call of Duty postawiono zarzuty niebezpiecznego operowania bezzałogowym statkiem powietrznym, do których Akemann się przyznał. W opinii sędziego Akemann wystrzelił drona z dachu budynku parkingowego w Santa Monica i stracił go z pola widzenia przynajmniej 2 kilometry przed tym jak uderzył w samolot.
Samolot musiał przerwać działania, a jego załodze szczęśliwie nic się nie stało. Naprawa kosztowała 65 tysięcy dolarów. W następstwie tego wypadku Federalna Administracja Lotnictwa zakazała operowanie dronów w pobliżu pożarów.
"Oskarżony lekkomyślnie wleciał dronem w przestrzeń powietrzną, w której strażacy ryzykowali życiem, aby chronić inne osoby oraz ich nieruchomości. [...] Będziemy namierzać operatorów dronów, którzy naruszają prawo i przeszkadzają strażakom w wykonywaniu krytycznie ważnej pracy" - powiedział prokurator Joseph T McNally.
Założycielowi Treyarch groziło do roku więzienia, ale w wyniku ugody sądowej, zapłaci on koszt naprawy oraz wykona 150 godzin prac społecznych. Akermann bardzo żałuje swojego występku, a jego obrońcy przyznali, że polegał on na funkcji "geo-fencing" swojego drona DJI, która nie zadziałała w prawidłowy sposób.