Zuckerberg tłumaczy się w sądzie. Ma dobry pomysł na obronę
Mark Zuckerberg zeznawał ostatnio w amerykańskim sądzie. Jego firma, Meta została oskarżona o nielegalne wykorzystanie praw autorskich twórców do szkolenia modeli sztucznej inteligencji. Właściciel Facebooka przyjął ciekawą linię obrony wykorzystującą przykład YouTube.

Zuckerberg zeznawał w jednej, z wielu spraw, toczących się przed amerykańskimi sądami w sprawach, związanych z łamaniem praw autorskich przez firmy, tworzące modele sztucznej inteligencji. Miliarder bronił swojej firmy, twierdząc, że szkolenie algorytmów AI na objętych prawami autorskimi materiałach nie łamie prawa. Jako przykład podał on YouTube.
Dla przykładu YouTube, może mieć na swoich serwerach pirackie materiały. Ale robi co może, aby je jak najszybciej usunąć. Tym samym, zakładam, że ogromna większość filmów jest dobra i ma odpowiednie licencje.
- mówił według scenogramów z przesłuchania, do których dotarł TechCrunch.



Oskarżenie dotyczy, przede wszystkim, praw autorskich do materiałów uzyskanych z zasobów firmy LibGen. Co ciekawe, samo LibGen ma sporo własnych problemów z prawami autorskimi. Jako biblioteka materiałów nie uzyskuje bowiem zgody autorów prezentowanych u siebie treści. Według TechCrunch, Zuckerberg miał osobiście wyrazić zgodę na wykorzystanie tych zasobów, mimo wątpliwości swoich pracowników. Pytany jednak w sądzie o ten fakt, stwierdził, że nie ma żadnej wiedzy i nie kojarzy tej firmy.