Ekran to ogromna zaleta Huawei P50 Pro. Jest doskonały, jeśli nie liczyć zagięć na bokach, których strasznie nie lubię. Źle się przez nie pisze i przekłamują kolory.Huawei ma tu sporo powodów do zadowolenia, jeśli mówimy o parametrach technicznych wyświetlacza. Ekran jest czytelny, jasny, reaguje na dotyk perfekcyjnie, a przede wszystkim naturalnie prezentuje kolory przy przeglądaniu zdjęć. Szkoda tylko, że niewiele więcej można na nim oglądać. Odważni mogą sięgnąć po Netflix z APKPure – będzie działać, ale filmy będą odtwarzane w niskiej jakości.
Panel OLED ma rozdzielczość nominalną 1288 × 2700 pikseli, może pracować z częstotliwością odświeżania 60 lub 120 Hz. Emisja światła jest niemal idealnie równa. Na białej planszy zmierzyłam:
To daje odchylenie na poziomie poniżej 5%.
Ponadto koniecznie trzeba wiedzieć o możliwości zmiany palety kolorów. W trybie „normalnym” ekran może wyświetlić całą paletę barw sRGB, w trybie „wyrazistych kolorów” zaś DCI-P3. Dzięki temu mogę skorzystać z pełni możliwości 10-bitowego ekranu, a także docenić proces przetwarzania zdjęć. Warto zobaczyć efekty na własne oczy, ale na razie mogę jedynie przekazać wyniki pomiarów kolorymetrem:
normalne (sRGB) |
wyraziste (DCI-P3) |
|
---|---|---|
Gamut |
|
|
Pokrycie kolorów |
|
|
Średnia ΔE |
0,52 |
1,22 |
Ponadto w ustawieniach telefonu można dopasować temperaturę kolorów i korzystać z trybu nocnego oraz ochrony wzroku – chodzi oczywiście o filtr redukujący emisję niebieskiego światła. Huawei ma certyfikaty potwierdzające jakość tej ochrony. Jest tu też ustawienie redukujące migotanie ekranu i precyzyjna kontrola temperatury kolorów, niezwiązana z filtrem niebieskiego światła.
Zgodnie z oczekiwaniami, głośniki stereo również stoją na wysokim poziomie. Gniazda słuchawkowego brak.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne