Podczas testowania Huawei P50 Pro miałam wyjątkową okazję porównać jego możliwości fotograficzne z poprzednikiem: Huawei P40 Pro. Pora przekonać się na własnej skórze, na co poszły roboczogodziny inżynierów Huawei. Przede wszystkim interesują nas kolory – to tu Huawei zrobił najwięcej i to tu do akcji wchodzi sensor pełniący funkcję spektroskopu, mający zapewnić naturalne światło. Zacznę od zdjęć zrobionych w dzień.
Tu warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, zdjęcie było robione wcześnie rano, blisko tak zwanej złotej godziny. Światło było bardzo ciepłe, co dobrze uchwycił P50 Pro. Spójrz też na cienie, z którymi P40 Pro 5G poradził sobie dość kiepsko. A teraz zobaczmy pobliski blok:
Na tych zdjęciach nie ma o czym dyskutować – P50 Pro o niebo lepiej pokazuje kolory bloku i okna. Przy robieniu zdjęć z zoomem różnica jest jeszcze wyraźniejsza – oto zachód słońca nad blokiem.
Szeroka paleta kolorów robi swoje, gdy przychodzi do fotografowania „pod światło”.
Tu musicie mi uwierzyć na słowo, bo opisuję odczucia subiektywne, ale zdjęcia robione przy sztucznym świetle również wyglądają bardziej naturalnie. I to niezależnie od tego, czy robię zdjęcie aparatem głównym, czy szerokokątnym.
Nocą różnica przestaje być aż tak widoczna.
Na koniec selfie. Huawei P50 Pro znów uchwycił znacznie więcej szczegółów niż jego poprzednik.
Wniosek jest prosty: jest dużo lepiej. W nocy Huawei P50 Pro i Huawei P40 Pro zachowują się podobnie. Wystarczy jednak wyjść z domu w czasie złotej godziny albo robić zdjęcia przy sztucznym świetle, by docenić nowy proces przetwarzania kolorów. Większa paleta barw stosowana w P50 Pro robi ogromną różnicę.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne