DAJ CYNK

Test Huawei Mate 20 Pro po pół roku użytkowania. Genialny smartfon, którego nienawidzę

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Solidna obudowa, obok której ciężko przejść obojętnie

Kiedy jeszcze przed oficjalną premierą miałem okazję pierwszy raz używać Mate’a 20 Pro, największe obawy miałem w związku z zakrzywionym ekranem. Nie byłem do tej pory zwolennikiem tego rozwiązania, ale po czasie stawiałbym ten element po stronie zalet. Choć nadal wolę płaskie konstrukcje, to dzięki zakrzywionym bokom Mate 20 Pro wizualnie sprawia wrażenie mniejszego od konkurentów oferujących ekrany o podobnej przekątnej, jak choćby LG V40.

Drugie obawy są w moim przypadku standardowe – szklany tył. Element, który w większości smartfonów rysuje się od samego wkładania go do kieszeni, a momentami wręcz od samego patrzenia. Mate’a 20 Pro używałem do tej pory głównie bez pokrowca (O nie!) i pojedyncze zarysowania w dolnej części tylnego panelu i na jego bokach są naprawdę znikome. Wiele smartfonów dużo gorzej potrafi wyglądać już po pierwszych 2-3 tygodniach. Nie wiem na ile jest to kwestia szczęścia, a na ile solidności konstrukcje, ale ogółem jestem pod wrażeniem.

Solidność konstrukcji potwierdziła się też podczas kilku upadków. Większość kończyła się na drewnianych panelach, głównie pod wbiegnięciu kotka w kabel ładowarki, a najpoważniejszy na płytki w łazience skończył się dwoma niewielkimi odpryskami na metalowym korpusie. Jak na to jak wyglądał upadek – jest więcej niż dobrze.

Jeśli chodzi o pokrowce, to niech nie przyjdzie Wam do głowy korzystać z magnetycznego etui, popularnego na Allegro. Są to dwie tafle skład z metalowymi bokami, łączące się za pomocą magnesów. Oprócz tego, że całość jest stosunkowo gruba, to okazuje się, że tłumi zasięg. O ile w mieście tego raczej nie odczujemy, tak dopiero w pociągu zauważyłem, że miejscach, w których Internet powinien już działać normalnie, smartfon nie łapie zasięgu. Winny okazał się pokrowiec.

Wizualnie Mate 20 Pro ostatecznie podbił moje serce. Smartfon jest bardzo dobrze wykonany, rzuca się w oczy za sprawą kwadratowego modułu aparatu, a dzięki wspomnianym zakrzywionym bokom sprawia wrażenie bycia delikatnie mniejszego niż jest w rzeczywistości, ale przy tym też nie wydaje się być przesadnie długi. Można mieć lekkie zastrzeżenia co do czarnej wersji kolorystycznej, której lustrzany tył wygląda w słońcu na lekko wyblakły. Ale to już kosmetyka.

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News