Flagowa cecha Mate’a 20 X 5G, czyli obsługa sieci piątej generacji, nie powinna być czynnikiem decydującym o zakupie smartfonu. Zanim sieć 5G w ogóle wejdzie do Polski i się upowszechni, modemy ją obsługujące zostaną znacznie zmniejszone i na rynku dostępnych będzie wiele innych, różnych urządzeń. Wymiary modemu oraz fatalna kultura pracy w momencie podłączenia do sieci piątej generacji pozostawiają obecnie wiele do życzenia. Pomimo tego, nawet zakładając optymistyczny wariant, jeszcze przez dobre 2-3 lata modem 5G w smartfonie będzie w Polsce bezużyteczny.
Tym, co powinno decydować o zakupie Mate’a 20 X 5G jest jego ekran oraz wymiary obudowy. Ich wadą jest karkołomna i często praktycznie niemożliwa obsługa jedną ręką. Ale z drugiej strony dostajemy jeden z najlepszych ekranów na rynku, w dodatku o przekątnej aż 7,2 cala. To pozwala na granie w gry i oglądanie filmów w niespotykanej dotąd jakości.
Pozostałe aspekty to w zasadzie niemal wierna kopia tego, co oferuje Mate 20 Pro. Topowa wydajność i aparat, bardzo dobry dźwięk i co najmniej jeden dzień działania na pojedynczym ładowaniu. Choć mówimy tutaj o flagowcu z zeszłego roku, to nie ma on powodów do wstydu przed modelami z roku 2019.
Duża przeszkodą w zakupie Mate’a 20 X 5G jest jego cena. Kwota aż 4299 zł oczywiście zawiera w sobie podatek od nowości oraz innowacji w postaci modemu 5G, ale to zdecydowanie za dużo. Szczególnie, że Mate 20 Pro kosztuje obecnie 2499 zł, a P30 Pro 3199 zł. Jeśli cena Mate’a 20 X 5G nie spadnie szybko o dobry 1000 zł, smartfon może szybko zostać zapomniany. A szkoda, bo na rynku nie ma innego modelu, który zaoferuje możliwości flagowca w połączeniu z tak dużym i dobrym ekranem.
Ocena końcowa: 8,5/10
Wady:
Zalety: