DAJ CYNK

Test telefonu Asus Padfone

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Wierzch klawiatury wykonano ze szczotkowanego metalu, sama klawiatura ma znany z laptopów wyspowy układ. Nie zabrakło tu garści bardzo przydatnych skrótów klawiaturowych - do włączania interfejsów bezprzewodowych, regulacji jasności podświetlania, wykonywania zrzutów ekranu, uruchamiania przeglądarki internetowej, ustawień, sterowania głośnością dźwięku i odtwarzaczami. Mamy też androidowe przyciski menu podręcznego, Home i szukaj, jak i dedykowany przycisk blokady ekranu. Ten ostatni nie służy niestety do odblokowywania urządzenia i za każdym razem gdy ekran zostanie uśpiony, musimy szukać maleńkiego przycisku blokady po lewej stronie górnej krawędzi ekranu. Wprowadzanie polskich znaków odbywa się jak na tradycyjnym komputerze, z udziałem przycisku Alt. Ten jest niestety tylko jeden, zlokalizowany na prawo od spacji. Spacja, podobnie jak w modelu Transformer Prime, wymaga dość precyzyjnego wciskania i zdarza się, że przeniesione z komputera delikatne muśnięcia są dla niej niewystarczające. Gładzik jest akceptowalnie duży i wyposażony w jeden tylko przycisk. Działa przewijanie stron za pomocą gestu przesuwania dwoma palcami, ale już zoomowanie na zasadzie gestów multitouch nie działa. W praktyce touchpad może często bardziej nam przeszkadzać niż pomagać (szczególnie przy wprowadzaniu większej ilości tekstu), więc nie zabrakło sprzętowego jego wyłącznika. Jeśli jednak zdecydujemy na korzystanie z touchpada, na ekranie pojawi się niewielki kursor i z tabletu korzystać możemy w większości przypadków bez dotykania ekranu. Nie znaczy to jednak, że pod Androidem jest to wygodniejsze niż dotykowy ekran.

Klawiatura daje nam dostęp do dwóch gniazd USB (chronionych zaślepkami), do których z łatwością podłączyć można pendrive czy zewnętrzną myszkę. Nie zabrakło też gniazda kart pamięci SD/SDHC/MMC. Próżno natomiast szukać tu wyjścia HDMI, którym pochwalić może się Transformer Prime. Nie jest to jednak jakiś wielki problem, skoro wyjściem takowym dysponuje sam Padfone. Trzeba przyznać, że podpięcie zewnętrznej myszki dodaje tabletowi skrzydeł podczas oglądania stron WWW, a to za sprawą bezproblemowej obsługi rolki i większej pewności sterowania kursorem, niż ta oferowana przez gładzik.

Po podłączeniu klawiatury o masie 645 gramów, nasz niepozorny początkowo telefon zamienia się w twór o masie 1499 gramów. I tu trzeba jasno powiedzieć - to bardzo dużo jak na obecne standardy. Wystarczy zerknąć na Asusa Zenbook UX21 i okazuje się, że ultrabook z większym, 11-calowym ekranem może ważyć mniej niż Padfone z pełnym ekwipunkiem - zaledwie 1,1 kg. Do tego Zenbook jest pełnosprawnym komputerem PC, więc omijamy za jego sprawą wszystkie ograniczenia Androida. Padfone ma jednak coś, czego nie mają ultrabooki...

Ekstremalna bateria

Zarówno klawiatura, jak i Padfone Station dysponują dodatkowymi bateriami. Ta w Padfone Station dodaje do 1520 mAh telefonu swoje 6600 mAh i maksymalny czas ciągłej pracy wydłuża się do 63 godzin. Podczepienie klawiatury sprawia, że urządzenie może pracować bez przerwy przez ponad cztery dobry (102 godziny). W praktyce wygląda to wszystko trochę gorzej, choć wciąż imponująco. Zacząć należy od tego, co dzieje się po podpięciu telefonu do Padfone Station. A mianowicie, część tabletowa zaczyna ładować baterię telefonu. Podpinamy klawiaturę i ta zaczyna z kolei ładować nam tablet.

Do wyboru mamy niby dwa tryby pracy stacji: automatyczny i zawsze ładuj, ale w obu ładowanie to jest widoczne. W efekcie, pod względem energetycznym olbrzymia pojemność zastosowanych baterii nie jest wykorzystywana w pełni i częściowo marnotrawi się w procesie ciągłego przeskakiwania na kolejne urządzenia. Z drugiej strony, mechanizm skonstruowany jest tak, żeby nie było sytuacji, w której owszem, mamy naładowaną klawiaturę, ale nasz telefon jest niemal zupełnie rozładowany. Klawiatura nawet zupełnie rozładowana działa bez zarzutu, więc nie musimy się obawiać, że nagle odmówi nam posłuszeństwa.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News