DAJ CYNK

Test telefonu HTC One M9

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Oprócz niego znajdziemy pod tą ikonką też kilka innych przydatnych trybów, jak nocny, makro, tekst, portrety, krajobrazy czy nawet w pełni manualny z suwakami temperatury barwowej, korekty ekspozycji, ISO, migawką i ręcznym ostrzeniem. Warto przypomnieć, że Samsung w Galaxy S6 jakimś cudem zapomniał w trybie manualnym o nastawach migawki. Świetną sprawą jest też limiter automatycznej czułości ISO, w którym ustalamy jakiej wartości ISO telefon nie może przekroczyć (200, 400, 800 czy 1600).

Osoby, które przyglądały się prezentacji One M9 czy pierwszym reklamom telefonu z pewnością zauważyły, że fotograficzny ciężar innowacji przesunął się u HTC na postprodukcję. Najpierw robimy zdjęcie, a potem znacznie dłużej możemy kombinować co z nim zrobić przed publikacją. Tradycyjnie już, czeka na nas Zoe, umożliwiająca sklejenie zdjęć i filmów w efektowną animację. Mamy motywy, czyli kreator, z którego pomocą możemy zamienić dowolne zdjęcie w skórkę telefonu - zgodnie z kolorystyką zdjęcia zmieniają się nawet kolory belek systemowych. No i jest w końcu potężny Fotoedytor, zawierający rozmaite ramki i opcje retuszu twarzy znane z poprzednich wersji oprogramowania oraz garść nowości ukrytych pod kategorią Efekty. Mamy tutaj rozmaite kryształy i pryzmaty, miks zdjęć, elementy (nakładanie liści czy serduszek) i przenikanie wzajemne dwóch zdjęć (coś na kształt podwójnej ekspozycji). Szczególnie ta ostatnia funkcja przynosi ciekawe zdjęcia finalne (o ile nadal można nazwać to zdjęciem). Kryształy i pryzmaty to nic innego, jak wciśnięcie w zasoby edytora popularnej aplikacji dla Androida - Fragment od Pixite LLC. Wszystko fajnie, szkoda tylko, że te zdjęcia źródłowe są takie nijakie.

Niby wszystko jest OK - mamy sporo detali, ale jak powiększymy ciemniejsze fragmenty zdjęć, to nawet za dnia zobaczymy ogromne ilości szumu. Powierzchnie o jednolitej fakturze, zamiast drobnych elementów, mają rozpikselowaną papkę (np. trawa). I niech nikomu do głowy nie przyjdzie próba rozjaśniania cieni na zdjęciu - każdy czarny element zamieni się w zieleń, czasem dodatkowo z różowymi przebarwieniami. Dziwnie prezentuje się też kolor pomarańczowy, który z bliżej nieokreślonych przyczyn potrafi przyjąć rdzawo-czerwone zabarwienie. Bardzo łatwo o zdjęcia z przepalonym niebem, gdzie elementy przepalone od błękitu oddzielają zielone obwódki. Wystarczy lekko podkręcić kontrast i... całe niebo potrafi zrobić się zielonkawe, z różowymi przebarwieniami na brzegach. No nie jest dobrze. Spostrzegawcze osoby, przeglądając dołączoną na końcu recenzji galerię zdjęć z telefonu, z pewnością zauważą też wyraźny spadek ostrości na brzegach zdjęć. Po pierwszym spacerze zdjęciowym byłem bardzo rozczarowany. To może, zgodnie z tradycją, nowy One pokaże swoją potęgę dopiero nocą? A gdzie tam, tutaj jest nie tyle nawet źle, co wręcz tragicznie. Nawet w nie najgorzej oświetlonym pomieszczeniu wykonanie nieporuszonego zdjęcia jest bardzo trudne, a ostre zdjęcia po zmroku są właściwie nieosiągalne z ręki (tryb nocny działa gorzej od automatycznego).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News