Oprócz niego znajdziemy pod tą ikonką też kilka innych przydatnych trybów, jak nocny, makro, tekst, portrety, krajobrazy czy nawet w pełni manualny z suwakami temperatury barwowej, korekty ekspozycji, ISO, migawką i ręcznym ostrzeniem. Warto przypomnieć, że Samsung w Galaxy S6 jakimś cudem zapomniał w trybie manualnym o nastawach migawki. Świetną sprawą jest też limiter automatycznej czułości ISO, w którym ustalamy jakiej wartości ISO telefon nie może przekroczyć (200, 400, 800 czy 1600).
Osoby, które przyglądały się prezentacji One M9 czy pierwszym reklamom telefonu z pewnością zauważyły, że fotograficzny ciężar innowacji przesunął się u HTC na postprodukcję. Najpierw robimy zdjęcie, a potem znacznie dłużej możemy kombinować co z nim zrobić przed publikacją. Tradycyjnie już, czeka na nas Zoe, umożliwiająca sklejenie zdjęć i filmów w efektowną animację. Mamy motywy, czyli kreator, z którego pomocą możemy zamienić dowolne zdjęcie w skórkę telefonu - zgodnie z kolorystyką zdjęcia zmieniają się nawet kolory belek systemowych. No i jest w końcu potężny Fotoedytor, zawierający rozmaite ramki i opcje retuszu twarzy znane z poprzednich wersji oprogramowania oraz garść nowości ukrytych pod kategorią Efekty. Mamy tutaj rozmaite kryształy i pryzmaty, miks zdjęć, elementy (nakładanie liści czy serduszek) i przenikanie wzajemne dwóch zdjęć (coś na kształt podwójnej ekspozycji). Szczególnie ta ostatnia funkcja przynosi ciekawe zdjęcia finalne (o ile nadal można nazwać to zdjęciem). Kryształy i pryzmaty to nic innego, jak wciśnięcie w zasoby edytora popularnej aplikacji dla Androida - Fragment od Pixite LLC. Wszystko fajnie, szkoda tylko, że te zdjęcia źródłowe są takie nijakie.
Niby wszystko jest OK - mamy sporo detali, ale jak powiększymy ciemniejsze fragmenty zdjęć, to nawet za dnia zobaczymy ogromne ilości szumu. Powierzchnie o jednolitej fakturze, zamiast drobnych elementów, mają rozpikselowaną papkę (np. trawa). I niech nikomu do głowy nie przyjdzie próba rozjaśniania cieni na zdjęciu - każdy czarny element zamieni się w zieleń, czasem dodatkowo z różowymi przebarwieniami. Dziwnie prezentuje się też kolor pomarańczowy, który z bliżej nieokreślonych przyczyn potrafi przyjąć rdzawo-czerwone zabarwienie. Bardzo łatwo o zdjęcia z przepalonym niebem, gdzie elementy przepalone od błękitu oddzielają zielone obwódki. Wystarczy lekko podkręcić kontrast i... całe niebo potrafi zrobić się zielonkawe, z różowymi przebarwieniami na brzegach. No nie jest dobrze. Spostrzegawcze osoby, przeglądając dołączoną na końcu recenzji galerię zdjęć z telefonu, z pewnością zauważą też wyraźny spadek ostrości na brzegach zdjęć. Po pierwszym spacerze zdjęciowym byłem bardzo rozczarowany. To może, zgodnie z tradycją, nowy One pokaże swoją potęgę dopiero nocą? A gdzie tam, tutaj jest nie tyle nawet źle, co wręcz tragicznie. Nawet w nie najgorzej oświetlonym pomieszczeniu wykonanie nieporuszonego zdjęcia jest bardzo trudne, a ostre zdjęcia po zmroku są właściwie nieosiągalne z ręki (tryb nocny działa gorzej od automatycznego).