DAJ CYNK

Test telefonu Nokia N9

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

GPS

Nokia wyposażyła telefon w pakiet Nokia Maps z darmową licencją na nawigację głosową krok-po-kroku. Mapy są może słabsze od map Google’a pod Androidem, ale za to istnieje możliwość zapisania ich w pamięci telefonu i korzystania z nawigacji głosowej w trybie offline. Rozrysowywanie mapy i ustalanie trasy jest dość szybkie, jednak już łapanie fixa wcale takie oczywiste dla nowego smartfonu Nokii nie było. W miejscu gdzie telefonom z androidem trzeba było kilku sekund, N9 ustaliła sobie lokalizację jedynie na podstawie nadajników GSM (bardzo mało dokładnie).



Mapy prezentowane są w widokach 2D, 3D i satelitarnym. Możemy ustanowić widoczność dodatkowych punków POI, jak apteki, bankomaty czy hotele. Jest też tryb pracy nocnej. To, co cieszy chyba najbardziej, to interfejs aplikacji z odpowiednio powiększonymi przyciskami i napisami - idealny do wygodnej obsługi w aucie.

Aparat fotograficzny

Wokół aparatu fotograficznego zastosowanego w Nokii N9 wyrosło wiele legend… i niestety legendami one pozostaną, bo na rynku lepszych propozycji nie brakuje. Bez dwóch zdań na pochwałę zasługuje tryb makro, któremu do ustawienia ostrości najzupełniej wystarcza odległość zaledwie 5 cm od fotografowanego obiektu. Podoba mi się też szeroki kąt widzenia - obiektyw ma ogniskową 3,77 mm, co daje 28 mm w przeliczeniu na mały obrazek (w Galaxy S II wychodzi około 30 mm). Dużo też daje wysoka jasność obiektywu wynosząca F/2.2 - aparat rejestruje zdjęcia bardzo szybko i dobrze radzi sobie nawet przy dość słabym oświetleniu. Kolejny plus to świetnie działający Touch Focus - wskazujemy palcem na ekranie gdzie ma być ostrość i gotowe. Funkcja ta działa nawet w trybie wideo. Ku mojemu zdziwieniu na poczet zalet zaliczyć trzeba też niepozorną lampę błyskową, która okazała się całkiem skuteczna i przy tym nie zmieniająca drastycznie kolorystyki zdjęć.



Gdy jednak przychodzi do oglądania zdjęć na dużym ekranie czar pryska. N9 zdecydowanie nie ma za wiele wspólnego z Nokią N8. Zdjęcia mają bardzo dużo szumów, szczególnie w narożnikach i na bokach, co jest prawdopodobnie efektem cyfrowego usuwania winiety generowanej przez zastosowany obiektyw firmowany logiem Carl Zeiss. Nie ma jednak przesadnego wyostrzania i towarzyszącego mu efektu konturowania kontrastujących powierzchni. Zdjęcia są dużo ciemniejsze niż te uzyskiwane w tych samych warunkach za pomocą Galaxy S II i prezentują zdecydowanie mniej detali od tych z Samsunga. Nokia podbija znacznie kontrast zdjęć - jednym to się spodoba, inni wybiorą bardziej naturalne kolory z produktów konkurencji. Niestety często aparat okazuje się wręcz zbyt szybki - łapiąc ostrość szybko, ale nie tam gdzie trzeba, lub w ogóle nie łapiąc ostrości. Z tego tytułu warto być czujnym, a co cenniejsze ujęcia najlepiej powtarzać. Warto nadmienić, że N9 ma nietypowy sensor o fizycznej rozdzielczości 8,7 Mpix, który w zależności od wybranych proporcji zdjęcia rejestruje różną ilości Mpix - 8 Mpix dla zdjęć w formacie 4:3 oraz 7,1 Mpix dla zdjęć w formacie 3:2 i 16:9. Zdjęcia porównawcze z Galaxy S II znajdują się na ostatniej stronie testu.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News