DAJ CYNK

Test telefonu Samsung Galaxy S5

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Pierwsze przeskoczenie przez kilka pulpitów i zajrzenie do listy aplikacji pokazuje porządki poczynione przez producenta. Zamiast około 50 preinstalowanych aplikacji w Galaxy S4, tu jest ich 40, a wielkość dostępnej pamięci z poniżej 9 GB przeskoczyła do ponad 10 GB (zależnie od wersji oprogramowania, beta była mniej "szczodra"). Widać też, że Samsung nie działał w czasie tych czystek pochopnie. Stale rozwijany jest pakiet S Health, który szczególnie w połączeniu z urządzeniami z linii Gear pozwala efektywnie monitorować postępy w naszych treningach i sprawniej docierać do postawionych celów. Z aplikacji zniknął jednak wskaźnik "poziomu komfortu", a to za sprawą usunięcia ze specyfikacji termometru i higrometru (konsekwencje uszczelnianej obudowy).

Nowością jest dioda pulsometru umieszczona z tyłu obudowy, w niewielkim wgłębieniu pod aparatem fotograficznym. Pomiaru tętna dokonywać należy w pozycji siedzącej, w bezruchu i w ciszy. Wyniki w czasie testów potrafiły różnić się o 20% (wykonane jeden za drugim), były też inne niż z Geara 2 i Geara Fit, co jednoznacznie sugeruje jedynie orientacyjne ich traktowanie. Dodać należy, że o wiele łatwiej jest wykonać pomiar tętna telefonem niż wspomnianymi Gearami - nie ma aż takiego problemu z przyleganiem czujnika do skóry, przez co rzadziej musiałem pomiary powtarzać.

Zsunięcie górnej belki systemowej pozwala rozwinąć następnie pełną listę skrótów konfiguracyjnych. Przebrnięcie przez wszystkie te kontrolki wymaga wiele czasu i cierpliwości, natomiast konfigurowalny pasek najważniejszych kontrolek sprawia, że nie będziemy tej operacji musieli wykonywać wielokrotnie. Producent postanowił rozszerzyć opcje pracy wielozadaniowej i oprócz znanej z S4 funkcji Multi-window (praca na 2 oknach w tym samym czasie o regulowanym rozmiarze), mamy też niewielki, okrągły trójkropek, po którego rozwinięciu pojawiają się skróty do najczęściej używanych aplikacji.

Oczywiście nie zabrakło też tradycyjnego menadżera otwartych aplikacji, z możliwością przełączania się pomiędzy nimi, zamykania pojedynczych pozycji, jak i całej listy za jednym zamachem. Co istotne, zarówno pasek szybkich skrótów, jak i menu pracy wielookienkowej nie są standardowo uruchomione po pierwszym włączeniu telefonu. Łatwiej dzięki temu połapać się w podstawowych funkcjach menu i dopiero później włączyć sobie dodatkowe rozwiązania Samsunga. Na liście tych ostatnich jest też np. praca na pomniejszonym pulpicie. Gestem przesuwania od środka ekranu do jego prawego brzegu uruchomić można tryb, w którym cały Android korzysta jedynie z części ekranu. Jest to jakaś furtka do sprawnej obsługi telefonu jedną ręką, dla osób o małych dłoniach. Co ciekawe, stopień zmniejszenia interfejsu można regulować. Generalnie menu ustawień w swojej nowej formie jest prawdziwą kopalnią dodatkowych funkcji, rozmaitych gestów i nawet po kilku miesiącach użytkowania wciąż czekać będą na nas nowe rozwiązania. Nie jest np. problemem uruchomienie głosowego odczytywania dzwoniącego kontaktu, a tryb zwiększonej czułości ekranu pozwoli na jego obsługę nie tylko w rękawiczkach, ale też np. ołówkiem. Producent dostarczył niemal wszystkie nowinki z zeszłorocznego Galaxy S4, ale na widoku zostawił jedynie te najpopularniejsze, przez co menu jest mniej chaotyczne w odbiorze. Z drugiej strony, podział ustawień telefonu na kategorie i zamiana dużych opisów na okrągłe ikonki z małymi opisami powoduje, że trzeba się tej części menu uczyć na nowo, zanim dotarcie do danej funkcji stanie się szybkie i intuicyjne.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News