DAJ CYNK

Test telefonu Samsung SGH-i900 Omnia - cz.1

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Całe szczęście mamy możliwość także naciśnięcia niewielkie strzałki na środku dolnej belki menu. Choć menu główne wygląda dość ładnie z całym tym ogromem kolorowych ikonek Samsunga, to jednak jest dość kłopotliwe w obsłudze za pomocą palców. Aż prosi się, żeby ikony były najpierw zaznaczane, a dopiero po drugim naciśnięciu następował start aplikacji. Dziwi także brak sygnalizacji dotyku wibracją, który pojawia się w przypadku ekranu Today. Menu "Skróty" uzupełniające menu główne, pozwala na stworzenie siatki własnych 12 aplikacji, do których szybki dostęp jest dla nas najważniejszy. Modyfikacja listy odbywa się na tej samej zasadzie co w przypadku pulpitu opartego o widgety. Przenoszenie ikonek przy pomocy palców działa wyśmienicie.

Internet - przepis na zmarnotrawienie myśli technicznej

Przeglądanie Internetu przy użyciu Samsunga Omnia to pewien kompromis. Z jednej strony otrzymujemy potęgę w postaci przeglądarki Opera Mobile 9.5 oraz HSDPA o prędkości do 7,2 Mb/s uzupełnionego dodatkowo o WiFi, a z drugiej walczymy z wąskim gardłem jakim jest rozdzielczość ekranu i jego niska czułość. Rendering stron jest zachwycający, podobnie jak szybkość ich wyświetlania, do tego mamy pracę na kilku stronach jednocześnie, animowany zoom, możliwość przeglądania stron na pełnym ekranie, możliwość używania myszki, mapę strony, opcję kopiuj i wklej, zapisywanie stron i plików oraz piękne menu. Bez dwóch zdań Opera Mobile 9.5 to mistrzowsko przygotowana aplikacja. Jedyne co można jej zarzucić to aktualnie brak obsługi Flash-a bezpośrednio na stronach, ale według zapewnień producenta programu - to tylko przejściowy brak.



I teraz tak dobre oprogramowanie okazuje się być duszone przez rozdzielczość ekranu, która jest prawie dwa razy mniejsza niż w Apple iPhone 3G i ponad trzy razy mniejsza niż VGA w ostatnich telefonach HTC. Wyświetlenie strony pełnoekranowo jest właściwie niemożliwe (przy zachowaniu czytelności). Opera z założenia stosuje tu częściowe powiększenie środkowej kolumny tekstu. O ile jednak rozdzielczość jeszcze jakoś można przeżyć (jest w końcu i tak lepsza niż popularne QVGA), to bezwładność ekranu zabija całą przyjemność mobilnego Internetu. Sterowanie przy pomocy palców ułatwiać ma delikatna wibracja telefonu. W praktyce wygląda to tak, że po przejechaniu palcem po ekranie, pół sekundy później pojawia się wibracja, sygnalizująca, że ekran "poczuł" dotknięcie, a po kolejnej zwłoce następuje akcja. Bywa, że telefon zawibruje i jesteśmy pewni, że precyzyjnie przesunęliśmy stronę WWW w danym kierunku, ale to przesunięcie nie następuje i jesteśmy zmuszeni do powtórzenia czynności. Co chwila można też "wpaść" na prawą krawędź ekranu, która zamienia się w bardzo ciekawy suwak zoomu. O ile samo rozwiązanie jest genialne, o tyle w połączeniu z frustracją wywołaną kolejnymi próbami wykonania danej operacji na ekranie, patrzenie na przetwarzanie strony to ostatnia rzecz na jaką ma się ochotę. Rozpieszczony przełomowym ekranem testowanego równolegle iPhone’a 3G,(gdzie przeglądanie WWW to seria delikatnych muśnięć) stwierdzam, że telefon może mieć Internet o prędkości nawet kilku gigabitów, ale bez odpowiedniego interfejsu trudno będzie znaleźć chętnych na takie surfowanie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News