DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia M

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Na tle poprzednich modeli, które u mnie gościły w ostatnim czasie, dźwięk z Xperii M wypada bardzo słabo. O ile jeszcze do jakości większych zarzutów mieć nie można, bo dźwięk jest ładny, ciepły, z odpowiednią skalą, o tyle głośność jest zdecydowani za niska. Niestety jest to przypadłość wszystkich nowych Xperii. W poszukiwaniu rozwiązań, które nie wymagają konieczności wymiany oprogramowania na nieoryginalne, jedynym rozwiązaniem zostają "boostery" dostępne w Google Play. Mają one to do siebie, że różnie działają na różnych modelach telefonów. W przypadku Xperii M różnica była minimalna i głośność poprawiła się maksymalnie o 15-20 % i nadal było to mocno za cicho.

Zewnętrzny głośnik nie jest najlepszym rozwiązaniem jeśli chodzi o słuchanie muzyki. Jest za to bardzo donośny i bez problemów usłyszymy dzwoniący telefon idąc ulicą. Będąc w pracy, w trosce o serca współpracowników, zmniejszałem głośność o połowę. W przeciwnym wypadku podskakiwali oni przy każdym przychodzącym powiadomieniu.



Aparat i kamera

Większość producentów już od jakiegoś czasu porzuciła wyścig na megapiksele w aparatach przerzucając się na ilość rdzeni procesora. W myśl tego trendu, coraz więcej użytkowników też przestało już zwracać uwagę na rozdzielczość aparatu. Dlatego też 5 Mpix w Xperii M w żaden sposób nie kłuje w oczy i nie powoduje pytania - dlaczego tak mało? Aparat został wyposażony w funkcję autofocus, diodową lampę błyskową i dedykowany, dwustopniowy przycisk na boku obudowy.

Menu aparatu na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od innych Xperii. Po głębszym przyjrzeniu się, pierwszą różnicą w stosunku do droższych modeli jest brak trybu inteligentnego. Na ekranie znajdziemy za to wybór innych trybów, jak np. panorama, ręczną regulację jasności, włączenie trybu HDR i lampy błyskowej, skrót do Galerii, przełączenie na przedni aparat i oczywiście Ustawienia. W nich standard, czyli tryby pomiaru ostrości, regulacja ISO, samowyzwalacz, zmiana rozdzielczości i wykrywanie uśmiechu. Zdjęcia wykonujemy przyciskiem na obudowie, przyciskiem na ekranie lub zwyczajnie po dotknięciu palcem miejsca, w którym aparat ma łapać ostrość. Jakość wykonywanych zdjęć jest co najwyżej przeciętna. Kiedy oglądamy je na ekranie telefonu jest jeszcze gorzej. Naprawdę bardzo ciężko jest znaleźć telefon, na którym tak źle wyglądałyby zdjęcia z wbudowanego aparatu. Po przejściu na większy ekran w oczy rzucają się przede wszystkim problemy z ostrością. Większość zdjęć jest nieostra, z rozmazanym nie tylko tłem, ale i pierwszym planem. Kolory zazwyczaj się ciemne i lubią się ze sobą zlewać w nieestetyczną plamę. Włączenie trybu HDR powoduje zmiany w zupełnie inną stronę i wtedy barwy są nienaturalnie jasne i przejaskrawione. Przy słabszym oświetleniu i w pomieszczeniach pojawia się duże ziarno. Nawet zazwyczaj chwalony tryb makro nie jest tutaj tak dobry jak w innych Xperiach.

Mocniejszym punktem jest za to Album zdjęć. Fotografie wyświetlane w formie miniatur lub albumów prezentują się bardzo czytelnie i estetycznie. Miniatury możemy gestem pinch to zoom powiększać lub zmniejszać do naprawdę bardzo małej mozaiki. Nie zabrakło też możliwości edycji obrazów w bardzo przyzwoitym zakresie, znanych z innych modeli Xperii.

Aparat pozwala również na nagrywanie filmów w rozdzielczości 720p przy teoretycznie 30, a praktycznie 29, klatkach na sekundę. Opcje dodatkowe kamery pokrywają się z opcjami aparatu. Podobnie jest z jakością obrazu, która też jest bardzo podobna. Kłopoty z ostrością, rozmazywanie kadru, nienaturalne kolory. Pochwalić można za to przyzwoitą płynność i jakość rejestrowanego dźwięku.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News