Słuchawki wyposażono w baterie o pojemności 40 mAh, natomiast w etui znajduje się dodatkowe ogniwo o pojemności 450 mAh. Zdaniem producenta powinno to starczyć na 5 h ciągłego odtwarzania muzyki, a łącznie nawet na 24 h. Z naszych obserwacji wynika, że podane czasy są jak najbardziej osiągalne - podczas testów słuchawki rozładowywały się niemal równo po 5 h, natomiast etui pozwalało naładować je mniej więcej 4 razy.
A co zrobić, jak już rozładuje się etui? Możemy podłączyć je do dowolnej ładowarki z USB-C albo naładować bezprzewodowo. To ostatnie zawdzięczamy obsłudze standardu Qi i jest to bez wątpienia jeden z największych atutów testowanego modelu.
Wszyscy chcą być jak Apple. W zasadzie nic odkrywczego, ale mimo wszystko trochę szkoda, bo mam wrażenie, że trochę to Xiaomi Mi Air 2S zaszkodziło. To jedne z bardziej dopracowanych słuchawek TWS, z jakimi miałem styczność. Są wygodne, są świetnie wykonane, mają bardzo dobry mikrofon i funkcję ładowania bezprzewodowego, która w tej cenie stanowi nie lada gratkę.
No ale jest też kwestia dźwięku. I żeby nie było niedomówień - jest on dobry, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że mógł być jeszcze lepszy. Niestety konstrukcja douszna ma swoje ograniczenia i rzutują one na brzmieniu słuchawek bardzo wyraźnie. Nie jestem także zachwycony decyzją producenta, by zastosować kodek LHDC zamiast znacznie bardziej popularnego aptX. Ja rozumiem, że dźwięk wysokiej rozdzielczości i w ogóle, ale co z tego, skoro jest to standard obsługiwany jedynie przez garstkę urządzeń na rynku? No właśnie niewiele - większość użytkowników słuchawek i tak z niego nie skorzysta.
Trochę krwi napsuła mi również obsługa, bo niestety prostota idzie tutaj często w parze ze zwykłą topornością. Irytujący był zwłaszcza proces parowania słuchawek z nowym urządzeniem, który każdorazowo wymagał schowania słuchawek do etui i naciśnięcia przycisku, ile razy chciałem przełączyć się między smartfonem i laptopem.
Całościowo jednak muszę przyznać, że jestem z Xiaomi Mi Air 2S zadowolony. Ze wszystkich słuchawek, które uzbierały się na mojej półce - a uwierzcie, trochę tego jest - to po nie sięgam w pierwszej kolejności, kiedy szukam czegoś wygodnego, żeby posłuchać muzyki przy gotowaniu lub podczas pisania. Jasne, znajdziemy w tej cenie lepiej grające słuchawki, ale w cenie nieco ponad 300 zł to naprawdę świetna propozycja. Z mojej strony pełna rekomendacja!
Wady:
Zalety:
Za dostarczenie słuchawek do testu dziękujemy sklepowi Geekbuiyng, gdzie obecnie można je kupić w cenie 333 zł (link do sklepu).
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne