Ta umierająca gwiazda rozświetliła galaktykę
Supernowa to zjawisko, które następuje gdy gwiazda nie jest już w stanie przeprowadzać korzystnej energetycznie fuzji jądrowej. Z tego też powodu energia wypromieniowana podczas niej nie jest już w stanie równoważyć sił grawitacji i cała masa gwiazdy spada do jej jądra.

Na skutek tego wydarzenia uwolniona jest energia tak wielka, że gwiazda dosłownie eksploduje pozostawiając po sobie tylko swoje jądro i gigantyczny obłok wysokoenergetycznego, gorącego pyłu. Tak właśnie skończyła gwiazda SN 2014cx, którą odkryło dwóch niezależnych obserwatorów.
Dwa odkrycia, jeden człowiek
Mowa tu o japońskim astronomie-amatorze Koichim Itagakim, dla którego poszukiwanie supernowych to hobby, oraz All Sky Automated Survey for SuperNovae, czyli sieć robotycznych obserwatorów nieba. Teraz zaś możemy ją podziwiać dzięki fotografii wykonanej przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a.



Odległa śmierć gwiazdy — i bardzo dobrze!
Skoro jednak supernowa rozświetliła galaktykę, to dlaczego jej nie widzimy na nocnym niebie? No cóż, na całe szczęście nie była to nasza galaktyka, a oddalona od nas o 60 milionów lat świetlnych NGC 337. Można ją zaobserwować w gwiazdozbiorze wieloryba.
Dlaczego nazywam to szczęściem? Otóż była to supernowa typu drugiego, która powstała po śmierci gwiazdy około 10-krotnie masywniejszej od Słońca. Jej eksplozja uwolniła wielką energię, w skład której wchodzi także silne promieniowanie jonizujące. Bliskie sąsiedztwo takiej gwiazdy dałoby nam niesamowite widoki i przyniosło niespotykany do tej pory kataklizm.