Windows 11 może drastycznie ograniczyć wydajność w grach
Windows 11 wygląda na system zoptymalizowany znacznie lepiej od poprzednika, ale w niewprawnych rękach, jak się okazuje, może sprawiać kłopoty.

Windows 11 zapowiada się na fenomenalny system dla graczy. Funkcje takie jak DirectStorage czy Auto HDR rozpalają wyobraźnię hołdowników technologii, a integracja z usługą Game Pass daje konkret dla zwykłego konsumenta. Niemniej okazuje się także, że nowe okienka, umieszczone w niewprawnych rękach, mogą stać się przyczyną kłopotów z wydajnością.
Motyw przewodni stanowi funkcja Virtualization-Based Security (VBS), która odpowiada za bezpieczeństwo platformy. Wprawdzie została ona wprowadzona już w dziesiątce, ale dopiero teraz staje się aktywna domyślnie, co sprawia, że w końcu wielu dowie się o jej istnieniu. A znaczenie ma niebagatelne.



Superbezpiecznie, ale jest ale
VBS wykorzystuje wirtualizację, by zbudować superbezpieczną, odizolowaną enklawę w pamięci, nad którą bezpośrednio czuwa moduł hipernadzorcy. Trafiają tam zarówno kluczowe procesy systemu, jak i poświadczenia aplikacji trzecich. W efekcie nawet jeśli szkodliwy kod zostanie wykonany, to istotnie maleje ryzyko utraty wrażliwych informacji, bo te znajdują się za dodatkowymi zasiekami.
Problem w tym, że wszystkie operacje na pamięci, a więc także implementacja VBS, są bardzo kosztowne sprzętowo. W pracy biurowej można to jeszcze przeboleć, bo zazwyczaj i tak nie wyciska się wtedy z platformy maksa. Co innego w przypadku wymagających gier AAA.
Jak wynika z pomiarów przedstawionych przez serwis PCGamesN, różnice są naprawdę dotkliwe. Porównanie liczby klatek na sekundę dla maszyny z włączoną wirtualizacją jest wręcz druzgocące. W zależności od gry, średni fps spada bowiem od 5 do blisko 30 proc. Na dokładnie tej samej konfiguracji sprzętowej, podkreślmy.
Nowy problem gotowców?
Co jednak warte odnotowania, nie każdy tego problemu doświadczy. Aktualizując komputer do Windowsa 11, z dziesiątki, VBS pozostaje wyłączony. Automatycznie natomiast uruchamia się podczas czystej instalacji z ISO.
Teraz – ciekawe, jak będzie z popularnymi gotowcami, zwłaszcza tymi markowymi jak Dell, Asus i inne. Nie ma co ukrywać, w dużej części są one kupowane przez osoby o dość umiarkowanej wiedzy na temat PC-tów. Czy producenci zawczasu przygotują odpowiednią konfigurację, ciężko niestety stwierdzić.
W razie czego status funkcji VBS można sprawdzić poprzez narzędzie diagnostyczne MSInfo32.exe. Wystarczy je uruchomić z poziomu wyszukiwarki, a zwróci oczekiwaną odpowiedź.