DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia Z

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Bardzo dziwi mnie, że producent nie dołożył drugiej szczeliny na przeciwległym końcu prawego boku. Przy dwóch głośniczkach zamiast jednego, problemu ze słyszalnością by nie było, a komfort oglądania filmów poprawiłby się diametralnie. Nie ma jednak też co przesadnie dramatyzować. Głośnik umieszczony na boku, a nie na tylnym panelu telefonu rozwiązuje kwestię zatykania go przy leżeniu urządzenia na stole. Moc więc może jest niewielka, ale telefon leżąc na biurku dzwoni "z całej siły". Nie zawiódł mnie też ani razu budzik.

Kilkukrotnie Xperie zrażały mnie do siebie pominiętą funkcją Smart Dial. Szczęśliwie w topowych telefonach producenta funkcja ta zaczęła się wreszcie pojawiać i ta pozytywna zmiana nie ominęła Xperii Z. Funkcja pozwala na szybkie wyszukiwanie kontaktów już z poziomu klawiatury wybierania numeru. Wraz z Androidem 4.1.2 zmieniła się kolorystyka aplikacji telefonu z ciemnej, cieniowanej zgodniej z wybranym motywem, na jasną. Menu nabrało dzięki temu przejrzystości i wzrosła jego czytelność poza pomieszczeniami. Android przyzwyczaił już nas do perfekcyjnych książek telefonicznych, z niekończącą się listą opcji synchronizacji z kontami e-mail i serwisami społecznościowymi. W zasadzie nie ma się tu nad czym rozwodzić - Sony nie zepsuł w żaden sposób dobrej roboty Google'a.

W granicach zdrowego rozsądku, im większy jest wyświetlacz smartfonu, tym pewniej korzysta się z jego klawiatury. 5 cali w Xperii Z przekroczeniem tejże granicy nie jest i wprowadzanie tekstu to prawdziwa przyjemność. W edytorze wiadomości spodobała mi się możliwość szybkiego przekształcenia tekstu w wiadomość multimedialną nie tylko za pomocą rozmaitych załączników, ale też poprzez narysowanie odręcznej notatki. O ile obsługa poczty e-mail wzbudza uwag, o tyle już brak edytora tekstu to dla mnie jakieś nieporozumienie. Znajoma ikona OfficeSuite 6 jest zwodnicza - po otworzeniu aplikacji okazuje się, że jedyne co możemy utworzyć to nowy katalog. Pliki pakietu MS Office i PDF-y dostępne są jedynie w trybie podglądu. Edycja i tworzenie nowych dokumentów to już domena płatnego OfficeSuite 6 Pro. Nieładnie.

No i wreszcie bateria, która pomimo pojemności 2330 mAh budziła u mnie największe obawy. Producent postawił na akumulator wykonany w technologii litowo-jonowej, zamiast lubianej i częstej u niego technologii litowo-polimerowej, co dołożyło kolejne znaki zapytania. Nie jest jednak źle. Przy kilkunastu minutach rozmów dziennie, aktywnych powiadomieniach z poczty email, kilkunastu SMS-ach, częstym szperaniu w Internecie i ogromnej liczbie wykonywanych zdjęć nowa Xperia bez problemu wytrzymywała dobę pracy. Jeszcze ciekawiej zrobiło się jednak po uruchomieniu trybu Stamina, który wyłączał działające w tle połączenia z Internetem, gdy ekran telefonu był wygaszony. Przy aktywnej funkcji dało się przekroczyć dwie doby intensywnego użytkowania, co już jest wynikiem bardzo dobrym. A trzeba dodać, że aktywny był w tym czasie zarówno Facebook, jak i Facebook Messenger - duet, który wiele smartfonów mordował mi nawet w kilka godzin.

Stamina ma możliwość utworzenia białej listy aplikacji, którym dostęp do sieci nie zostanie zabroniony, zabrakło natomiast ustawień w jakie dni i o jakiej porze funkcja ma się uruchamiać. Da się jedynie ustanowić poziom naładowania baterii, po którym dodatek się aktywuje. Mimo wszystko zmiany idą w dobrym kierunku, a czas pracy Xperii zdecydowanie stoi po stronie je zalet. Miłą wisienką na torcie okazała się o przeszło 50% szybsza niż do tej pory ładowarka o natężeniu wyjściowym 1,5 A.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News