Rosja próbowała zrealizować misję Łuna-25 i po raz pierwszy od dekad wysłać swój własny lądownik na Księżyc. Niestety, utracono kontakt na długo przed lądowaniem, a sama maszyna uderzyła w powierzchnię Księżyca.
Od momentu najazdu Rosji na Ukrainę, Federacja zeszła na boczny tor w kwestii misji kosmicznych. Wcześniej mogła liczyć na współpracę NASA i ESA, lecz ze względu na wydarzenia geopolityczne, wiele projektów zostało porzuconych, a z innych wykluczono Roskosmos. Nie oznacza to jednak, że Rosjanie całkowicie porzucili wizję eksploracji kosmosu.
Ostatnim razem, gdy Rosjanie samodzielnie wysłali sondę na powierzchnię Księżyca, mieliśmy rok 1976 i nadal istniało ZSRR. Odbyło się to w ramach misji Łuna-24. Roskosmos zaplanował start lądownika Łuna-25 na 11 sierpnia bieżącego roku, a wyniosła go w powietrze rakieta Sojuz 2.1b z kosmodromu Wostocznyj.
Łuna-25 miała być pierwszym lądownikiem, który z powodzeniem wykona tzw. miękkie lądowanie w rejonie południowego bieguna Srebrnego Globu. Maszyna została w całości wykonana z wykorzystaniem wyłącznie rodzimej technologii. Początkowo planowano, że niektóre z komponentów zostaną dostarczone przez zewnętrzne podmioty. Przykładowo za jedną z kluczowych kamer miała odpowiadać Europejska Agencja Kosmiczna.
Jak się okazało, centrala utraciła łączność z sondą w sobotę 19 sierpnia, po tym jak jeden z manewrów wybił ją z właściwej trajektorii. Przez kolejne dni próbowano odzyskać komunikację z lądownikiem, lecz na próżno. Rosjanie potwierdzili, że Łuna-25 roztrzaskała się o powierzchnię Księżyca. Jednocześnie Roskosmos zapowiedział, że analizą sytuacji i badaniem przyczyn niepowodzenia misji zajmie się specjalna komisja.
Zobacz: Sensacja na Marsie. Wysłali tam helikopter (wideo)
Zobacz: Fizyk z Harwardu szokuje. Obca cywilizacja ma być dla nas jak bóg
Źródło zdjęć: NPO Lavochkin, Free Wind 2014 / Shutterstock.com
Źródło tekstu: Space.com