Mapy Google wcale nie takie dobre dla naszego mózgu? Jest nowa teoria

Badacze prześcigają się na w kwestii rozmaitych teorii na temat wszystkiego. Teraz pod lupę wzięli Mapy Google, z których korzysta ponad miliard osób każdego miesiąca. 

Anna Kopeć (AnnaKo)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Mapy Google wcale nie takie dobre dla naszego mózgu? Jest nowa teoria

Mapy Google wyręczają nas w wielu kwestiach, możemy na nich polegać chociażby w kwestii objazdów, czy lokalizowania restauracji. Nikt nie zaprzeczy, że każdego dnia prowadzą nas dzielnie z punktu A do punktu B. Ale co, jeśli to narzędzie robi z nami coś znacznie więcej?

Dalsza część tekstu pod wideo

Debatę wywołały ostatnie zmiany nazwy Zatoki Meksykańskiej na Amerykańską i góry Denali na McKinley, które były wynikiem dyrektywy politycznej. I choć cała ta zmiana wydaje się niegroźna, niektórzy badacze twierdzą, że cała sprawa ma drugie dno. Ich zdaniem to forma manipulacji poznawczej i próba prania mózgu.

Za bardzo nas wyręczają?

Cała ta idea jest związana z szerszą koncepcją, która sugeruje, że nasze narzędzia, zwłaszcza te cyfrowe - stały się nieodłączną częścią tego co myślimy i jak myślimy. Nasz telefon nie tylko pomaga nam pamiętać, ale pamięta wiele rzeczy za nas. Bywa, że z czasem zastępuje funkcje umysłowe takie, jak przypominanie, rozumowanie przestrzenne i podejmowanie decyzji. Niektórzy badacze twierdzą, że Mapy Google także stały się częścią naszego procesu myślenia, a zmiany wprowadzane w aplikacji, zmieniają i nas.

Obawy naukowców nie tylko dotyczą zmian nazw miejsc na mapie, chodzi bardziej o kontrolę jak doświadczamy świata. Kiedy platformy, dzięki którym poznajemy świat, zaczynają go edytować, nie mamy już pełnej kontroli nad naszą percepcją. Etycy technologiczni uważają, że nie jest to już wskazówka, ale przymus ukryty pod przykrywką wygody. 

A wszystko sprowadza się do tego, że łatwo jest zlecić komuś myślenie, ale równie łatwo jest stracić z oczu tego, kto myśli za nas. Od czasu do czasu, warto właśnie o tym pomyśleć.