Apple się ugięło. Do App Store trafił pierwszy emulator

W sklepie App Store pojawił się pierwszy oficjalnie dostępny emulator na iPhone'y. Radość retrograczy może być jednak przedwczesna.

Arkadiusz Bała (ArecaS)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Apple się ugięło. Do App Store trafił pierwszy emulator

Apple trzyma sztywną pieczę nad swoim ekosystemem oraz aplikacjami, które na swoich urządzeniach mogą instalować użytkownicy iPhone'ów i iPadów. Jeśli któraś z nich narusza zasady wyznaczone przez giganta z Cupertino, w zasadzie nie ma opcji, by uruchomić ją na sprzęcie z nadgryzionym jabłkiem. Z tego powodu fani marki przez lata nie mogli korzystać na swoich telefonach z emulatorów starszych konsol, podczas gdy u konkurencji z Androidem były one na wyciągnięcie ręki.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pierwszy emulator trafił do App Store...

W ostatnich dniach sytuacja zdążyła się jednak nieco zmienić. Na początku kwietnia Apple poluzowało swoje reguły dotyczące aplikacji oferowanych w sklepie App Store, jednoznacznie dopuszczając do obrotu emulatory starszych konsol. Na pierwszy tego typu produkt nie trzeba było długo czekać. W miniony weekend w sklepie pojawiła się aplikacja iGBA, czyli emulator konsol z rodziny Nintendo GameBoy. 

Sama aplikacja robi co najmniej kilka rzeczy, które można określić jako "podejrzane". Raz, jest to na dobrą sprawę kopia open-source'owego emulatora GBA4iOS. Dwa, naszpikowano ją mnóstwem reklam i agresywnych trackerów, zbierających duże ilości danych o użytkownikach. Emulator dostarczany jest jednak bez romów, więc na pierwszy rzut oka trudno mówić tutaj o łamaniu prawa.

...i już z niego wyleciał

Mimo to krótko po premierze Apple zdecydowało się usunąć iGBA ze swojego sklepu. Gigant powoływał się na naruszenie regulaminu platformy, a konkretnie zapisów dotyczących zakazu spamu i dystrybuowania treści łamiących prawa własności intelektualnej. Niestety nie sprecyzowano, w jaki sposób aplikacja miałaby wspomniane punkty naruszać.

W efekcie emulacja na iOS trafiła do swego rodzaju szarej strefy. Z jednej strony na mocy zliberalizowanych zasad są one dopuszczalne, a jednak Apple znalazło powód, by usunąć z dystrybucji pierwszą aplikację tego typu. Co będzie z kolejnymi? Na ile gigant z Cupertino jest tak naprawdę gotowy pozwolić swoim użytkownikom? Przekonamy się zapewne w nadchodzących tygodniach.