Firefox się zmienia. Użytkownicy oburzeni podejściem do prywatności
Firma Mozilla opublikowała nową wersję zasad użytkowania swojej przeglądarki. Niestety proponowane zmiany wybitnie nie spowodowały się użytkownikom i Mozilla była zmuszona do publicznego wytłumaczenia się z proponowanych zmian, a także pod naporem krytyki zmieniła ich treść.

O co poszło?
Mozilla praktycznie przyznała, że nowe zasady użytkowania (opublikowane pierwotnie 28 lutego 2025 r.) pozbawiają użytkowników prawa do własności swoich danych. Kością niezgody okazał się być zapis:
"gdy przesyłasz lub wprowadzasz dane przez Firefoxa, niniejszym przekazujesz nam ogólnoświatową licencję (bez wyłączności i) bez praw do tantiem do tego, abyśmy mogli używać tych danych do nawigacji, tworzenia doświadczeń i interakcji z zawartością internetową, której dokonujesz poprzez Firefoxa."
W internecie aż zawrzało i zapis ten wywołał falę oburzenia, gdyż użytkownicy zrozumieli jakoby Mozilla pozbawiała ich całkowicie prywatności i praw do własności nad swoimi danymi.



Sprzeciw okazał się tak mocny, że Mozilla wkrótce wystosowała sprostowanie, że ta licencja jest niezbędna do funkcjonowania Firefoxa w ogóle, a bez niej nie można by nawet wprowadzać jakichkolwiek znaków w przeglądarce. Ponadto firma odnosi się do słów "bez wyłączności" i "bez praw do tantiem", prostując co miała na myśli.
W wypowiedzi dla portalu TechCrunch, rzeczniczka Mozilli Kenya Friend-Daniel napisała, że pojęcie "bez wyłączności" oznacza, że Mozilla nie chce żadnych praw do naszych danych na wyłączność, gdyż użytkownicy powinni móc wykorzystywać swoje dane w dowolny sposób, w jaki chcą. Natomiast "bez praw do tantiem" odnosi się według firmy do tego, że Firefox jest darmowy i żadna ze stron - Mozilla i użytkownicy - nie są winni sobie żadnych pieniędzy za przetwarzanie danych w celu zapewnienia możliwości używania przeglądarki. Słowo "ogólnoświatowe" natomiast w nomenklaturze Mozilli odnosi się do dostępności Firefoxa, która jest ogólnoświatowa i pozwala na dostęp do globalnego internetu.
Rzeczniczka Mozilli podkreśliła, że zmiany w dokumencie warunków użytkowania nie mają nic wspólnego z wykorzystywaniem danych użytkowników do szkolenia AI, ani sprzedawaniem tych danych reklamodawcom.
Firma właśnie teraz zmieniła słownictwo, aby wyklarować swoje intencje. Cytowany wcześniej i krytykowany fragment teraz wygląda następująco:
Udzielasz Firefoxowi niezbędnych praw do tego, aby można było wykorzystywać Firefoxa. Do tych praw zalicza się przetwarzanie danych w myśl tego, jak zostało to opisane w Informacji o polityce prywatności Firefoxa. Do tych praw zalicza się również ogólnoświatowa licencja (bez wyłączności i) bez praw do tantiem do tego, aby użytkownicy mogli dokonywać interakcji w Firefoxie. Owa licencja nie daje Mozilii prawa do własności danych użytkowników".