DAJ CYNK

Ten kontynent wynurza się spod śniegu. Są powody do obaw

Bartek Grzankowski (Grzanka)

Nauka

Topnienie lodu w Antarktydzie

Południowy kraniec Ziemi może czekać w najbliższych latach prawdziwa rewolucja, która może wpłynąć na cały świat. Ale niekoniecznie mogą to być zmiany, na które czekamy. Wszystko zależy od tempa… topnienia śniegu i lodu.

Antarktyda to wielki kontynent na samym południu Ziemi, który w zasadzie przez lata nie nadawał się do zamieszkania, nie licząc pojedynczych baz polarnych. Wywołane przez człowieka globalne ocieplenie, co do którego panuje naukowy konsensus, (ale niektórzy komentujący wiedzą lepiej), sprawiło, że kontynent gubi lodową nadwyżkę, co prowadzi do wypiętrzania się ziemi, która prostuje się jak człowiek po zrzuceniu z siebie ciężkiego plecaka. Najnowsze doniesienia sugerują jednak, że tempo tych zmian jest zaskakujące.

Za szybko

Topnienie lodowców na Antarktydzie będzie miało ogromny wkład na przyszły poziom mórz i oceanów. Okazuje się jednak, że w zależności od czasu wynoszenia się kontynentu zależeć będzie jak bardzo wpłynie to na wysokość wody na świecie. W Polsce zagrożone zalaniem z powodu podniesienia się poziomu mórz i oceanów są między innymi okolice Elbląga i Nowego Dworu Gdańskiego.

Badacze zajmujący się topnieniem lodu na Antarktydzie przyjrzeli się ziemi pod pokrywą śniegu. Ich pomiary pokazały, że zaskakująco szybko zmienia ona kształt. Kolejnym etapem było wykorzystanie modelowania 3D, aby przeprowadzić symulację wzrostu poziomu wody na świecie w różnych scenariuszach. Jak opisuje portal sciencealert.com, wnioski z tych pomiarów wskazują, że jeśli poziom ocieplenia utrzyma się na niskim poziomie, przyczyni się to do wzrostu poziomu mórz o 1,7 metra do 2500 r., ale wzrost ten wyniesie aż 19,5 metra, jeśli nadal będziemy pozwalać na wzrost globalnego ocieplenia. 

Skąd taki efekt? Jeśli cofanie się lodowców jest większe niż poziom wypiętrzania, skończy się to po prostu tym, że więcej wody trafi do oceanów zamiast “utknąć” na kontynencie. Co więcej, przeprowadzone badania potwierdzają także ostatnie ustalenia wskazujące na problem wysp z niskich szerokości geograficznych i obszarów przybrzeżnych, które mają doświadczyć wzrostu wód większego niż średni. Podnoszący się poziom mórz już teraz wpływa na nisko położone wyspy, takie jak chociażby te w Kiribati. Większość południowej Tarawy znajduje się mniej niż 3 metry nad poziomem morza. Mieszkańcy próbowali walczyć z wodą za pomocą worków z piaskiem, ale żywioł zwyciężył doprowadzając do zalania upraw i domów.

Zobacz: Na oczach Polaków padł właśnie nowy rekord temperatury. Ile jeszcze?

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock, Mozgova

Źródło tekstu: sciencealert.com