Pozostając przy nowych wariantach kolorystycznych, łatwo jest zauważyć w nich lepszą jakość ekranu. Choć nie ukrywam, może to być efekt zwykłego wypalenia się wyświetlacza w starszym egzemplarzu. Nie mniej jednak kładąc obok siebie 9-miesięczny egzemplarz czarny oraz miesięczny niebieski, różnica w odwzorowaniu koloru białego oraz jasności jest mocno widoczna gołym okiem. Niestety mój aparat nie jest w stanie tego wyraźnie pokazać. To jest też ciekawa sprawa, bo ekran P30 Pro jest naprawdę ciężki do fotografowania. Patrząc na niego przez obiektyw aparatu zawsze będą na nim widoczne mrugający pasy. Na szczęście nie widać ich na zdjęciach. Podobno któraś aktualizacja miała to naprawić, ale raczej się to nie udało.
Sam ekran jest naprawdę świetny. Bardzo jasny, kontrastowy i zwyczajnie kolorowy. Barwy sprawiają momentami wrażenie, że chcą wyskoczyć z ekranu. Kolor biały w panelach organicznych lubi wpadać w żółć, ale w P30 Pro jest skutecznie trzymany w ryzach. A zawsze pozostaje opcja ustawieniach wyświetlania zimniejszych kolorów jeśli wolimy biel lekko wpadającą w odcienia błękitu.
Często w kontekście P30 Pro padało pytanie – a jak te zakrzywienia wyglądają w praktyce? Podobnie jak w modelu Mate 20 Pro pełnią one jedynie rolę dekoracyjną i cóż, sprawdzają się. Ekran wygląda efektownie, a w żaden sposób nie wpływa to na codzienne użytkowania. Zakrzywione krawędzie nie są czułe na dotyk i przypadkowe aktywowanie jakiejś funkcji praktycznie się nie zdarza.
Krzywizny są jednak problematyczne jeśli chcemy na ekran nalepić folię ochronną. Co prawda są już na rynku produkty, które sobie z tym radzą zaskakująco dobrze. W wariancie niebieskim na ekranie była fabrycznie naklejona folia, ale bardzo szybko zaczęła się odklejać na bokach.
W ekranie mamy umieszczony czytnik linii papilarnych. Oczywiście nadal jest to rozwiązanie wolniejsze niż w przypadku czytników na obudowie, ale ten w P30 Pro działa naprawdę dobrze i całkiem sprawnie. Nie musimy długo czekać na jego reakcję, a sam czytnik jest odpowiednio precyzyjny.
Jako, że ze smartfonów Huaweia korzystam nieprzerwanie od kilku lat, przyznaję że nie zawsze od razu widzę zmiany jakie zachodzą w interfejsie EMUI. Wiele z nich jest naprawdę zmianami kosmetycznymi. Jak choćby dodanie ingerencji sztucznej inteligencji oraz skrócenie ścieżek dostępu do najczęściej używanych opcji lub ustawień.
W zasadzie dopiero po kilku tygodniach zauważyłem, że te same czynności na P30 Pro wykonuję szybciej i sprawniej niż w przypadku Mate’a 20 Pro. Kiedy zacząłem je porównywać, dokładając do tego Mate’a 10 Pro, faktycznie widać niewielkie zmiany, które mają jednak spory wpływ na komfort użytkowania telefonu.
Do tego sam interfejs z edycji na edycję staje się coraz ładniejszy i przyjemniejszy dla oka. Spora w tym zasługa coraz większej dostępnej bazy motywów, która stale rośnie i jak zawsze nie zawodzi jeśli chodzi o szeroki dostęp do wielu, głównie darmowych, tematów.
Źródło zdjęć: orson_dzi Arkadiusz Dziermański