Płaskoziemcy wykonali eksperyment. Wyszli w szoku
Zwolennicy płaskiej ziemi co do zasady niechętnie przyjmują wyjaśnienia naukowe tłumaczące im kształt naszej planety. Za to deklarują, że wierzą w tylko to, co widzą na własne oczy. W wydarzeniu określonym mianem Ostatniego Eksperymentu zobaczyli, a niektórzy przyznali, że nie mieli racji.

Założenie płaskiej ziemi jest proste jeśli odrzucimy całą fizykę: mamy płaski dysk, wokół którego krawędzi, będącej Antarktydą, krąży Słońce. Dlaczego więc istnieje noc, albo przynajmniej nie widzimy podczas niej naszej rodzimej gwiazdy na horyzoncie? Co z Księżycem? No cóż, teraz to nie ważne. Ważne, że według tych założeń dzień polarny na biegunie południowym nie powinien nigdy zachodzić.
Ostateczny Eksperyment, czyli patrz w Słońce
I właśnie na tym polegał Ostatni Eksperyment. Will Dufy, pastor z Kolorado zorganizował spotkanie 1138 kilometrów od Bieguna Południowego, na które zaprosił zarówno płaskoziemców, jak i zwolenników oficjalnej nauki. Eksperyment był niezwykle prosty: polegał na obserwowaniu ruchu Słońca przez całą dobę. Uczestnicy zaobserwowali, że to przesuwało się po całym widnokręgu nie zachodząc ani razu przez ten cały czas.



Czasami w życiu człowiek się myli. Myślałem, że nie ma czegoś takiego jak 24-godzinne Słońce, byłem tego wręcz pewien.
— Przyznał Jeran Campanella, popularny teoretyk płaskiej Ziemi
Nie wszyscy jednak dali się przekonać, chociaż nikt nie był w stanie podważyć prawdziwości tej obserwacji.